czwartek, 13 lutego 2014

Masło orzechowe


Na Ukrainie jest całkiem sporo jedzenia, którego w Polsce nigdy nie widziałam, co jakiś czas trafiam na coś dla siebie kompletnie nowego, ale zdarza się też, że niektórych produktów, znanych mi z domu, znaleźć nie mogę lub też są one horrendalnie drogie (bo ich tu nie produkują, więc są importowane). Masło z orzeszków ziemnych należy do tej pierwszej grupy, jak mi się wydaje, bo do tej pory nigdzie go nie widziałam, postanowiłam zatem zrobić je sama.
Okazało się, że samodzielne przygotowanie masła orzechowego jest banalnie proste. Większą trudność sprawia mi teraz opanowanie się, żeby go nie jeść. Pamiętam, że kiedy pierwszy raz skosztowałam teko smakołyku (a było to pamiętam jak dziś, na trzecim roku studiów) w przeciągu 4 dni pochłonęłam zawartość trzech słoików. Masło orzechowe do dietetycznych raczej nie należy, więc efekt ciasnych dżinsów nastąpił prawie natychmiastowo. Pisząc te słowa siedzę na kuchennym taborecie, w piżamie, rozmemłana i wspominam ten okres na studiach, kiedy moja siostra mieszkała z Hanią i Wiolą, a ja często do nich przyjeżdżałam i przesiadywałam tam po kilka dni, w trakcie których regularnie urządzałyśmy sobie "niedziele w piżamie" (faktycznie dzień tygodnia nie gra roli, niedziela w piżamie może przydarzyć się nagle i niespodziewanie).  
Przepisów na masło orzechowe jest całkiem sporo, jedne podają, że należy dodać określona ilość oleju fistaszkowego do orzechów, inne, że absolutnie żadnego dodatkowego tłuszczu dodawać należy, bo orzeszki, kiedy je się zmieli, same puszczą tłuszcz. Tak czy siak, zaczynamy od tego, że orzeszki trzeba uprażyć, na suchej patelni, do momentu, kiedy lekko się zarumienia i zaczną pachnieć. Ja orzeszków nie prażyłam tylko kupiłam dwie paczki już uprażonych i łuskanych orzeszków, 150 g solonych i 150 g niesolonych i jeszcze w tej cieniutkiej skórce, do tego łyżeczka miodu i olej słonecznikowy, który dolewałam małymi porcjami do masy, kiedy wydawało mi się to konieczne. Efekt przeszedł moje oczekiwania, kiedy skończyłam mielić wszystkie składniki i spróbowałam odrobinę powstałego w efekcie masła, byłam w szoku: chyba jestem genialna! Tak naprawdę to wykonanie masła orzechowego jest genialnie proste, a teraz kiedy je jem, to dokładnie wiem co trafiło do słoika.
Czyli jeszcze raz, co jest potrzebne, żeby w domu zrobić lekko solone masło orzechowe w wersji crunchy:
  • 150 g prażonych orzeszków ziemnych
  • 150 g solonych prażonych orzeszków ziemnych
  • 1 łyżeczka miodu
  • około 1/3 szklanki oleju słonecznikowego
Wszystkie składniki wrzucamy do blendera i mielimy aż do uzyskania pożądanej konsystencji, pamiętając by od czasu do czasu wyłączyć blender, który może się przegrzać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz