poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Olej słonecznikowy nierafinowany

Prowizoryczny stragan z warzywami działkowymi i olejem słonecznikowym domowego wyrobu (z prawej strony).

Bohaterem dnia jest dzisiaj nierafinowany olej słonecznikowy. Tłoczony na zimno w tradycyjny sposób zachowuje swoje naturalne wartości. Jest bogaty w witaminy E,  ß-karoten, lecytynę, cynk oraz grupę nienasyconych kwasów tłuszczowych - Omega 6. Internet zapytany o właściwości zdrowotne tego oleju zalewa nas informacją o pozytywnym wpływie na serce, stawy, skórę, układ odpornościowy, prace mózgu. Od razu usłużnie i dyskretnie podaje ceny za jakie w Polsce sklepy ze zdrowa żywnością sprzedają ten produkt: od 8 do 14 zł za 500 ml. Na Ukrainie można go kupić dosłownie wszędzie, bo na rynkach i maleńkich prowizorycznych straganach sprzedają je starsze panie razem z innymi owocami i warzywami ze swoich ogrodów. Kosztuje około 4 zł za 500 ml. Dosyć długo się zastanawiałam czym jest ten bursztynowy płyn sprzedawany w butelkach po wodzie mineralnej na wszystkich ryneczkach Doniecka, aż w końcu pewnego ranka kiedy, kupowałam mleko od wiejskiej gospodyni, zapytałam i postanowiłam wypróbować ten specyfik. Sprzedawczyni poradziła mi dodawać go do surówek. Faktycznie później znalazłam informację, że "przeznaczony jest do zup, sosów, kasz, makaronów i surówek, sałatek lub do gotowania i krótkotrwałego smażenia". Ja na początku próbowałam go używać jak zwykłego oleju słonecznikowego, ale się nie dało, bo ma zbyt intensywny smak i należy używać go w małych ilościach, no i lepiej na nim jednak nie smażyć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz